CHRZEŚCIJANINEM SIĘ JEST, A NIE BYWA

Było Boże Ciało. Czerwiec 2017 roku.

Lato zapowiadało się piękne. Byłam w trakcie pisania genealogii mojego wielopokoleniowego rodu. Potrzebowałam dowodów na tożsamość osób oraz na wiarygodność zdarzeń, co do których miałam wątpliwości, czy się naprawdę wydarzyły.

Na zaproszenie rodziny, tzw. „dziesiątej wody po kisielu” [tak naprawdę sama się wprosiłam, gdyż bardzo bardzo potrzeba mi było konkretnych informacji] wybrałam się do uroczego miasteczka o przebogatej historii z „tamtych lat”, położonego na Dolnym Śląsku. W aktach parafialnych miejscowego kościoła spodziewałam się znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania.

W tym małym prowincjonalnym miasteczku Uroczystość Bożego Ciała ma wyjątkowo piękną oprawę. Przyszło mi jednak zadziwić się tradycją, jaką podtrzymuje miejscowa ludność…

W tym miasteczku w Procesji obowiązuje… układ hierarchiczny, co mnie, mieszkankę centralnej Polski bardzo zaskoczyło.

Przed niesioną przez kapłana monstrancją idą dzieci przebrane w stroje ludowe, sypią płatki kwiatów… I to jest piękne
i naturalne. Co mnie zaskoczyło?

Tuż za monstrancją w pierwszym rzędzie idą włodarze miasta. Tuż za nimi chopiony, czyli kobiety wiernie trzymające się tradycyjnego ludowego ubioru…

W mojej parafii na Młodzianowie, w Procesji Bożego Ciała szukam dla siebie możliwości, aby iść tuż za Jezusem
w monstrancji ukrytym. Nie dlatego, że ze mnie persona „Bóg wie jaka”, lecz dlatego, że lubię być blisko Niego, lubię „deptać Mu po piętach”.

Nie mogłam znieść myśli, że to małe prowincjonalne śląskie miasteczko narzuca mi styl życia miejscowej ludności.

No dobrze, niech mają swoje tradycje. Ale każdy z nas ma prawo żyć w symbiozie z Jezusem.

Podirytowana zdarzeniem, mocno chwyciłam za rękę moją kuzynkę [dziesiąta woda po kisielu] i mimo jej oporu -
a w formującej się procesji byłyśmy niemal na samym końcu - pociągnęłam do samiuśkiego przodu. Przez całą Procesję szłyśmy tuż za Jezusem. Nawet przed deszczem skryłyśmy się pod baldachimem. Kuzynka - dziesiąta woda po kisielu
- z tego powodu mało zawału serca nie dostała.

Przeżyła. Ma się dobrze.

Że postąpiłam nie po chrześcijańsku? A ci z przodu idący? Włodarze pchający się na pierwsze miejsca? Grunt, aby się dobrze „ustawić”, prawda?

W każdym miejscu, w którym jesteśmy, mamy być chrześcijanami, ponieważ chrześcijaninem się jest, a nie bywa.

A moja kuzynka – „dziesiąta woda po kisielu” – po dzień dzisiejszy wspomina Boże Ciało roku 2017. I każdego roku zaprasza mnie na to Święto.

Jadwiga Kulik

do góry